Góral. Like a sir. |
Niezwykle trudno jest mówić cokolwiek o treści książki. Mój
poprzedni post dotyczący dzieła pt. Teofil Zraszacz ha ha ha wzbudził dosyć
spore, często skrajne, emocje. Dziś zajmę się wydawnictwem, które może należeć
do kategorii przyjemnych w odbiorze i
bardzo ładnie zrealizowanych. Oto Pod Wierchami Tatr Kazimierza
Saysee-Tobiczyka.
O autorze słów kilka. Był on znawcą Tatr i Podtatrza, twórcą
wielu książek, artykułów, publikacji dotyczących gór i ludzi gór. Pod
Wierchami Tatr jest popularno-naukowym albumem wydanym przez wydawnictwo Nasza
Księgarnia w 1960 roku. Autor zawiera tu informacje dotyczące szerokiego spektrum,
w odniesieniu nie tylko do kwestii krajoznawczych czy geograficznych, ale
również, a może przede wszystkim, należących do kwestii etnograficznych.
Dlaczego zwracam szczególną wagę na kulturę ludową? Po pierwsze,
przemawiają za tym względy osobiste, ponieważ sam jestem góralem, który
niezwykle mocno interesuje się życiem swoich przodków. Po drugie, dlatego,
ponieważ nie jest tajemnicą poliszynela, że jeszcze w latach sześćdziesiątych,
czyli w czasach, kiedy ten album został wydany, szeroko rozumiany folklor
należał do praksis życia codziennego, rodzinnego etc. Po trzecie zaś – zdjęcia są wyśmienite i mimo
tego, że czarno-białe poruszają wyobraźnię i są po prostu mistrzowsko
zrealizowane.
Góralskie wesele i wesoła panna młoda. |
Sam album został wydany w wersji na bogato, nawet jak na
PRL. Szyty album z twardą, obciągniętą płótnem oprawą został zamknięty w
obwolucie ze zgrabną szatą graficzną. I jedynym mankamentem jest, to, że
obwoluta została zrobiona z papieru jakości gorszej od tego, który znajduje się
między skrzydełkami okładek. Być może strony nie są wykonane z kredowego
papieru, ale to i tak nie robi nam większej różnicy, ponieważ moim zdaniem,
album ten jest ponadczasowy.
Zdjęcia pochodzą z różnych okresów historycznych. Mamy tutaj
zarówno zdjęcia archiwalne, pochodzące nawet z XIX wieku, jak i autorowi
współczesne (czyli z naszej perspektywy nadal są to archiwalia). Moją
szczególną uwagę zwróciły dwie kategorie zdjęć – zdjęcia portretowe („typy
góralskie”) oraz te przedstawiające górali przy pracy. O ile te pierwsze należą
do dosyć popularnych, o tyle te drugie są niezwykle rzadkie. Drzewiej nikt nie
marnował kliszy na ludzi orzących pola, dziś tego typu zdjęcia są niezwykle
cenne nie tylko dla kolekcjonerów, ale również dla badaczy folkloru.
Rzeczą, na którą należy zwrócić szczególną uwagę jest
słowniczek gwary podhalańskiej zamieszczony z tyłu książki. W przeszłości
miałem już różne doświadczenia związane z próbą przetłumaczenia przez
niegóralskich autorów góralskich słów, tu jednak należy pochwalić autora za
naprawdę solidne i wierne oddanie sensu gwary.
Jako, że to album nie jest wdzięcznym obiektem jakiejkolwiek recenzji, niech zdjęcia w nim zawarte obronią się same. Enjoy! ( A i jeszcze jedno - zapłaciłem za ten wolumin zaledwie 30 zł! )
Taniec góralski |
Pytace, pytace... |
Konopne liny i raki kute w kowala, czyli taternictwo w stylu vintage |
|
http://knihy.bazos.cz/inzerat/41471668/Pod-Tatrami-polska-kniha-z-50let.php
OdpowiedzUsuń