Fischerle "Playmate" dostępne w trzech wersjach, na każdej jest inny króliczek. |
Intencjonalnie nie robiłem odsłuchu tego wydawnictwa dopóki nie przyszła do mnie jego fizyczna kopia. Po tej kasecie wpierw spodziewałem się revivalu starych brzmień inspirowanych golizną i onanizmem, samplowanych dźwięków wydawanych przez artystów występujących w "Różowej Landrynce", czy lubieżnych syntezatorów z klasyki włoskiego filmu. Nie dostałem nic z tych rzeczy. W zamian otrzymałem eleganckie ambientowe techno podlane wiadrami dubowego pogłosu, gdzie lubieżność jest dozowana nader oszczędnie.
Sądziłem, że nieobyczaja szata graficzna będzie cokolwiek koherentna z zawartością kasety, jednak rozczarowałem się. Nie jest to jednak rozczarowanie, które by mnie jakoś szczególnie smuciło. "Playmate" serwuje techno, w którym między bitem a dubowym pogłosem jest mnóstwo przestrzeni i oddechu. I znowu - jakkolwiek nie zgłębiał bym się w koncept "Playmate" tak każda próba podciągnięcia interpretacji poszczególnych utworów pod erotyczne porównania będzie skazane na niepowodzenie. Jednak z pewnością sporą dozę pożądliwości odnajduję w "Universe Breast". Czasem wyrazisty ruch posuwisto-zwrotny bitu ukrywa się pod białym szumem jak "Karen Hafter". Co prawda materiał został nagrany na dwie raty, ale większych różnic zwyczajnie nie chcę wychwytywać. Całość brzmi dla mnie spójnie, nawet w świetle eksperymentalnego "Modern Gematria".
Nieczęsto sięgam po produkty reklamowane metodą szczucia cycem. W przypadku miła dla oka powłoka zapowiada solidną treść.
Odsłuchu i zakupu możesz dokonać pod tym linkiem
Fischerle
"Playmate"
BDTA - LXXVI
BDTA
Odsłuchu i zakupu możesz dokonać pod tym linkiem
Fischerle
"Playmate"
BDTA - LXXVI
BDTA
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz