Strony

środa, 30 marca 2016

Asi Mina - Jest lekcja, jest temat

źródło: boltrecords.pl

Uważam, że fakt dodania tej płyty do Glissanda już a priori mocno wpływa na recepcję tego materiału przez potencjalnego słuchacza. Niestety, ale zdaje się, że nikt nie poświęcił "Jest temat, jest lekcja" należytej uwagi i szacunku, na który płyta Asi Miny, czyli Joanny Bronisławskiej i jej podopiecznych, zasługuje. I chociaż zazwyczaj mówi się o tym, że to płyta dołączona jest do magazynu, tak w tym wypadku to Glissando jest suplementem do CD.

Joanna Bronisławska, poza projektem Asi Mina, znana jest także jako część rodziny Mik.Musik.!. - przez swój udział m. in. w Mołr Drammaz. "Jest temat, jest lekcja" to z uwagi na formę reportaż radiowy o muzyce, w którym głos zabierają dzieci i młodzież biorące udział w lekcjach i warsztatach organizowanych przez Bronisławską. Z uwagi na treść jest to także po prostu płyta z muzyką. Te dwa wymiary - artystyczny i reporterski przenikają się i we pozostawiają szczególne wrażenia.

Starałem się podejść do tej recenzji w sposób profesjonalny, jednak płyta ta wywołuje we mnie szczególne, również osobiste, emocje. Choć wydaje mi się, że mój wiek nie pozwala mi na ponowne podjęcie edukacji muzycznej, tak w czasach dzieciństwa podejmowałem liczne próby grania na instrumentach. Korzystałem zarówno z państwowych szkół, prywatnych nauczycieli, zapisywałem się na darmowe warsztaty prowadzone w domach kultury, lecz z wielu, niezależnych od siebie przyczyn, rezygnowałem. Model nauczania, z którym się spotkałem był diametralnie inny niż ten,  jaki proponuje Asi Mina. Przede wszystkim dzieci są tutaj autonomicznymi podmiotami, a nie automatami, które mają li tylko opanować technikę obsługi instrumentu. Tak naprawdę dzieci tutaj mają głos, lecz nie dlatego, że dorośli im go udzielają, ale dlatego, że chcą go słuchać. Tutaj w edukacji muzycznej i dźwiękowej (sic!) zanika tradycyjna rola surowego belfra i potulnego i pokornego ucznia. W miejsce przymusu wchodzi swoboda twórcza, w miejsce dyscypliny - zachęcanie dziecka do robienia tego, co chce robić w ramach sztuki wydobywania dźwięków.

Miałem w życiu bodaj pięciu nauczycieli muzyki, szanowałem tylko jednego, skrzypka Marka Łabunowicza, który niestety po kilku lekcjach zginął w tragicznym wypadku niosąc pomoc innym. Następni nauczyciele wyrażali zupełną odwrotność metod Asi Bronisławskiej - nie komunikowali się z uczniem, lekceważyli prośby o zmiany repertuaru, niechętnie patrzyli na próby uczenia się "swoich rzeczy", na robienie "rzeczy po swojemu". Wydaje mi się, że moje osobiste doświadczenie może być także potwierdzone przez wielu innych.

Dzieci wypytywane przez Joannę Bronisławską o to, co daje im granie muzyki, co czują gdy grają i po co to robią odpowiadają dojrzalej niżbym mógł przypuszczać. Jeden chłopak wskazuje na to, że muzyka pozwala uciec od rzeczywistości, by zaraz powiedzieć, że muzyka może na rzeczywistość odpowiadać. W innym miejscu dziewczynka mówi o tym, że każdy dźwięk może być muzyką - co dla większości populacji nie jest taką oczywistą sprawą. Bronisławska zachęca nie tylko dzieci do tego, aby opowiadały słowem, lecz także muzyką - prosi o wykonanie improwizacji, która ma oddać uczucia. Przez lekcję tworzenia bajek muzycznych (których jestem wielkim fanem) małoletni muzycy w praktyce realizują naukę teorii afektów. Przez plądrofoniczne/eksperymentalne zabawy z samplami ludzkiego głosu przetworzonego przez efektor/syntezator uczone są, że nieważne jest źródło dźwięku, lecz produkt końcowy. Ostatecznie zaś Bronisławska decydując się na wydanie "Jest lekcja, jest temat" oddaje głos tym młodym ludziom i pokazuje, że mają wiele do powiedzenia i mają do pokazaniu swój wysiłek twórczy. W takim zachowaniu wobec młodych uczniów wyraża się jeszcze jednak prawda, która mimo swej banalności powinna być powtórzona - uczenie i wychowywanie to oprócz dawania jednostronnych dyrektyw, także nauka słuchania.

Tak, wypowiadam się o tym materiale w samych superlatywach i z pewnością oddaję zasłużony hołd metodom nauczania, których niestety nigdy nie doświadczyłem. W bardzo ogólnym wymiarze "Jest lekcja, jest temat" to nie tylko płyta o nauczaniu i uczeniu się, ale także o wychowywaniu, w których ważny jest nie przymus, a bycie przewodnikiem, który stymuluje do myślenia.
 
Asi Mina
"Jest lekcja , jest temat"
NinA, Glissando, Bołt Records
listopad 2015 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz