Bogusz Rupniewski, Zweiheitmusik, |
Oto przed wami jedna z najciekawszych, o ile nie najciekawsza płyta płyta z muzyką improwizowaną, która ukazała się tego roku. Oto Zweiheitsmusik duetu Bogusz Rupniewski.
Smyczkowe duo tworzą wiolonczelistka Małgorzata Bogusz (Wiedeń) oraz skrzypek Michał Rupniewski (Wrocław). Ci związani z Łodzią muzycy są aktywni w zespołach Dźwięk-Bud, Hybrida Conclusio oraz projektach Muzyka Litzmannstadt Getto oraz FREEvolous Improvisations. Tytuł tego albumu to Zweiheistmusik i jest neologizmem, który da się przetłumaczyć jako muzykę podwójności. Nazwa projektu zaś sugeruje jakobyśmy mieli do czynienia z jedną osobą.
Na osi dwoistości i jedności odbywa się eksplorowanie możliwości brzmieniowych instrumentów. Od technik standardowych po te zupełnie rozszerzone udaje się instrumentalistom wydobyć wielość kolorów, faktur i kształtów z analogowych instrumentów, które bogactwo możliwości przejawiają niezależnie od potrzeb amplifikowania wszystkiego wśród wielu innych, znanych improwizatorów. Co ważne, poszczególne utwory nie są li tylko kuglarskim popisem, a same improwizacje wyradzają się w kompozycje, których się słucha, także, a może nawet przede wszystkim, emocjonalnie.
Od chrobotów, stukotów, eferemycznych szarpań, wydobywania hałaśliwych alikwotów, po ambientalny wręcz minimalizm Zweiheitsmusik zachwyca, czemu sprzyja produkcja albumu wydobywająca wszystkie detale, przede wszystkim w momentach gdy dźwięki wyłaniają się znikąd w ciszy. Skrzypce i wiolonczela czasem brzmią tu bardzo elektronicznie jak u Davida Tudora (utwór 1), momentami niemal tak ostro jak u Zeitkratzera (Sen), czasem zaś instrumenty zdają się być dętymi drewnianymi. Dada dziecięcej ręki nieumiejętnej w trzymaniu smyczka miksuje się tu ze strojeniem góralskiej kapeli oraz wytwornością smutnej kameralistyki Miasto Nie Spało (Pasakal ia). Każda pomyłka, każdy dysonans momentalnie staje się konsonansem, doskonale zaś słychać, że dwoistości osób Bogusz Rupniewski istnieje niesamowita jedność porozumienia.
Ta intymna Kammermusik, przygoda tak wielka, że lepiej o niej myśleć, niż mówić jest w stanie łączyć tak odległe zdawałoby się tradycje jak muzyka klasyczna, muzykę kapeli Byrtków czy muzyczne performensy Judy Dunaway grającej na balonach solo. Poza tym jest muzyka bardzo organiczna, żywa, reagująca na swoje wewnętrzne uwarunkowania, nierozróżnialna i niemożliwa to opisania przez poszukiwanie źródeł dźwięku jakimi są poszczególne instrumenty.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz