Strony

wtorek, 10 stycznia 2017

WIĘCEJ ZNACZY LEPIEJ - Faxada, "Cohost"


Faxada, Cohost, źródło: faxada.bandcamp.com
1. Zwrot minimalistyczny w polskiej muzyce istnieje w już tylko w czasie zaprzeszłym, ba!, nawet mimo umiejscowienia idiomu muzycznego odwołującego się do mainstreamowego, amerykańskiego minimalizmu w centrum zainteresowania i ozłocenia w licznych rocznych podsumowaniach, z wyróżnieniem przez wyborcza.pl dla Lotto włącznie, równolegle do niego, istniał też nurt antyminimalistyczny, dworujący sobie z umiaru, cierpliwości w transie, unikający statyki, idący w przekorę, eklektyzm i humor. Jednocześnie była to więcej niż muzyka spełniająca funkcje ludyczne, łącząca swadę z refleksją, intelektualizm i obycie z uwielbieniem dla dekonstruowania niedorzeczności zarówno undergroundu jak i mainstreamu. Absolutnie nie lekceważąc sobie świetnych płyt Wacława Zimpla oraz LAM, dobrej płyty Lotto, znakomitej płyty Huberta Zemlera i wydawnictw Kamila Szuszkiewicza oraz grupy Zebry a Mit (nad nimi wszystkimi zaś unosi się duch Księżyca, którego powrót być może był jednym z decydujących czynników dla niedawnego zainteresowania minimal music), nie mogę nie docenić płyt Wojtka Kucharczyka (BRAK), Bartka Kujawskiego (A kto słaby, niech jada jarzyny, Daily Bread), czy pełnego przepychu słuchowiska Kopyta zła Joanny Szumacher i Pawła Cieślaka. Osobny zjawiskiem zaś są netlabelowe szaleństwa od Rence Andrzeja, Wypas muzyczna grupa i Underpolen, które być może doczekają się osobnego tekstu. Do tego towarzystwa mogę śmiało dołączyć płytę Faxady, Cohost
 
2. Faxada to pseudonim Przemysława Wojtaszka i doprawdy - warto zapamiętać zarówno nazwę, jak i nazwisko. Wojtaszek, zanim zaczął wydawać jako Faxada wydał kilka płyt, które ukazały się tylko internetowe pod nazwą Raspelf. Nie znając dyskografii Wojtaszka jako Raspelfa można śmiało docenić walory Wojtaszka jako Faxady. Jednak znając dyskografię Wojtaszka jako Raspelfa i poznając Cohost Faxady nie sposób nie zwrócić uwagi na rozwój artysty, która doprowadziła do powstania recenzowanej tu płyty. Jego wczesne nagrania były pełne soundtrackowej naiwności, która stawia sztukę dźwięku w roli służebnej wobec obrazu. Jeśli zaś wczesnej soundtracki Raspelfa miały same z siebie wywoływać obrazy, były one smutno-nudne, jednorodne, wręcz landszaftowe - skuteczne być może w metodzie, lecz bez wyrazu. Od pierwszych do ostatnich chwil istnienia projektu Raspelf widoczna jest transformacja poszukiwań, która może uchodzić niemal za rewolucję. Przechodząc od neoklasycznej nudy wkracza on w świat dźwięku zastanego, szaleństw i dziwactw jakie dają plądrofoniczne poszukiwania, próby stworzenia dzieła, które będzie wyprzedzało wyobraźnię i przyzwyczajenia słuchacza. Jeśli mam być zupełnie szczery - nikomu przez długi czas nie uda się mnie zaskoczyć tak mocno, jak Bartkowi Kujawskiemu i Wojtkowi Kucharczykowi z ich tegorocznymi płytami. Udało się to połowicznie Faxadzie. Ale z drugiej strony, mierzył on wysoko - i tamże trafił.



3. Ostatnie zdanie akapitu powyżej mogłoby uchodzić za zgrabne zwieńczenie tekstu, lecz oto chciałem zdradzić mój wielki sekret. Otóż kiedyś pokładałem wielkie nadzieje w wytwórni U Know Me Records. Marzyłem o tym, aby istniała w Polsce wytwórnia na miarę Warp lub Ninja Tune, która oprócz tego, że dobrze funkcjonuje na rynku przemysłu rozrywkowego to pod płaszczykiem rozrywki jest w stanie przemycać bardziej zaawansowane dźwięki i metody twórcze dla szerokiej publiczności. UKM rozczarowuje pod wieloma względami, ostatnia dobra płyta labelu to bodaj Flowers Eat Animals Galusa. Bardzo podobały mi się niektóre momenty płyt Twardowskiego tej wytwórni, jestem także cichym fanem dostojności new-beatu Kixa. Gdyby istniało jednak UKM moich marzeń wydawałoby ono takich szaleńców jak Faxada właśnie. Gdy nie wiadomo, gdzie znajduje sampling, a gdzie plądrofonia, tam powinna nastąpić wzmożona interwencja zainteresowania. Sam, nomen omen, zainteresowany przyznaje się do inspiracji Avalanches, Deanem Bluntem, czy Coin Locker Kidem. Między nieczytelnie nawarstwiającymi się samplami free jazzowych perkusyjnych solówek, a trip hopowym uderzeniem przestrzennego werbla Faxada jest w stanie wygospodarować miejsce zarówno dla neoklasycznych sztanc, które w zestawieniu z szumami, które ocierają się niemal o gatunkowy noise brzmią co najmniej jak pastisz. New-beat łączy się tu z el-music, a el-music z illbientem, illbient z muzyką naiwną. Być może to gatunkowa retromania ciągnie całość w dół, jednak całokształt płyty mierzy w nieznaną, siłą rzeczy, przyszłość.

4. Mógłbym złośliwie powiedzieć, że Cohost to dobra płyta mimo tego, że Faxada łapczywie chce złapać wszystkie sroki za ogon. Powiem jednak coś innego - ta płyta jest dobra, dlatego, że to się nadzwyczaj dobrze udaje. Zresztą myślę, że to co dla jednych może stanowić o wielkiej zalecie tej płyty dla innych będzie jej znaczącą wadą. Brak umiaru i łapczywość mogą być męczące dla każdego kto lubi wsłuchiwać się w każdą ścieżkę. Faxada nie boi się hałasu, zamulenia akustycznej materii w sposób sposób ocierający się o przygodną przypadkowość lubi zestawiać ze są rzeczy niezestawialne, produkcyjną sprawność i brud lo-fi. Jest tu trochę tak jakby Klaus Nomi występował z Hanatarash, albo Mikko Aspa supportował Siksę. Albo tak jakby z Groovekojada pozbyć się kośca z funku i żenady by przedstawić przemielonego blobfisha. Choć wiele rzeczy tu nie przystoi, nie wypada i się nie dodaje jak w nu-metalu, to mimo to istnieje, i co więcej ma się dobrze. Trzymam kciuki za tego młodego artystę (choć nie lubię patrzeć nikomu w metrykę, to warto wspomnieć, że Wojtaszek ma zaledwie 18 lat), nie zapeszając w słowach mam nadzieję, że kolejne nagrania będą lepsze, choć i temu debiutowi naprawdę niewiele brakuje.



Faxada
"Cohost"
Darling Recordings
12 lutego 2017
DAR008

2 komentarze:

  1. Co do UKM pełna zgoda. Moje nadzieje co do tej wytwórni całkowicie pogrzebało wydanie fatalnej płyty Rys.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak dla mnie nadzieje związane z UKM zniknęły wraz z wydaniem "Untold Stories" Daniela Drumza, choć pamiętam, jakby to było dziś, swój niesmak przy okazji wydania epki XXANAXXu.

      Usuń