Strony

niedziela, 3 września 2017

NIEPIOSENKI - Panowie, "Zerwane EP"


Panowie, Zerwane EP, źródło: panowie.bandcamp.com

To już nie jest moda, ani nurt, lecz cywilizacyjna choroba, tym już lepsza, że oswojona, nie wstydliwie chowana, bo już nie stygmatyzowana. Retronautyzm zrasta się z tkankami społecznymi, sięga tam, gdzie podług kategorii linearnego postępu - ku przyszłości - sięgać się nie powinno. Zainfekowani chorobą reprezentują wstecznictwo bardziej radykalne od rozsądnie ewoluującego konserwatyzmu muzyki miłego milionuchego słuchacza wydanego przez systematyki badań opinii i gustów. Chorzy, najczęściej nadwrażliwcy, podatni na chłonięcie bakcyla abdykują w twórczej afirmacji życia z odniesień do świata zastanego - nagie życie bywa rozczarowaniem, to fakt, więc czyż nie lepiej więcej by śpiewać i tańczyć do realnie Niebędącego Już w Użyciu?  Rozkosz z wyodnajdywaniu muzyki porywa wielu. Estetyka, w której tańczą Panowie staje się rzeczą, która znajduje neoficki oddźwięk - choć ich EPka Zerwane wyprzedza nieco nowe fascynacje wielkomiejskiego zainteresowania, wszak wydawnictwo to pochodzi z 2014 roki. Pomijając praszczurów krajowego revivalu synthu spod znaku Super Boys and Romantic Boys w latach dwutysięcznych zastaliśmy przynajmniej kilka pierwiosnków uświęcenia syntetyzowanych gatunków muzyki tanecznej - do dziś pamiętam rozmowę na antenie TVP Kultura, gdzie Muniek Staszczyk kajał się, że tak disco polo uznawaliśmy za gówno, dziś już tak nie myślimy - a nie dowierzałem wtedy temu co widziałem, konstatowałem wszystko szeroko otwartymi oczami i niezwerbalizowanym dotąd szokiem - tak samo jak na pierwsze miejsca dla Papa Dance na sławetnej liście najlepszych polskich płyt według Porcysa. Dziś estetyka disco bywa podejmowana lepiej niż wtedy - obecnie gdy czarny staje się nowym czarnym, wówczas dotychczas ubrani w czernie wydobywają na świat takie twory jak Disco Polonię, która od doskonałych pod względem producenckim eurodancowych hitów nazywanych omyłkowo discopolo woli sięgać do duchologicznych wspominek znanych z fanpeja Early Disco Polo, piosenki więziennej i chodnikowej, przemycając pod pompującym Casio-bitem zarówno tekst o miłości, jak i  antykapitalistyczny protest song oraz intrygujące aranże. W nurcie disco-retronautyzmu funkcjonuje także psychodeliczny Duel Top (Jakub Lemiszewski/Mateusz Lampasiak), który sam siebie określa gatunkiem Agro Indie. Panowie znajdują się w konstelacji tych wpływów, choć EP Zerwane stanowi stadium pośrednie między szukaniem krajowej świadomości i tożsamości, a wydobywaniem najlepszego z tego co w szerokim świecie.

Epka zaczyna się od  Zerwanego wychodzącego powoli z szumowego mroku, w stronę pościelowego synthu czerpiące wprost z najlepszej płyty ze spoken word (mówię tu bez grama szydery), jaką jest After Dark od Fabio. Zresztą szum dobrze definiuję tę płytę - niedoskonałości niegdysiejszych nośników widmem witch house'u i vaporwave'u otulają to wydawnictwo. Amatorzy i dupeczki to delikatnie zvaporyzowana wariacja na temat ordynarnych potupaji Andrzeja Zauchy, doskonale spierdolonej produkcyjnie płyty Disco Boutiqe Ewy Kulińskiej, która byłaby najlepszą płytą disco-funkową w historii, gdyby Ewa Kulińska zechciała zamilknąć, a nade wszystko estetyka, także dzisiejszych, dancingów uzdrowiskowych - byłem w tym roku w Restauracji Parkowej w Kudowej Zdroju, było mi tam, jak w niebie. Nad wszystkim zaś w tym utworze królował ponadnaturalnie wielki elektroniczno-erotyczny werbel oraz szara eminencja w postaci szugejzowego wokalu. Mógłbym umrzeć dziś na luzie zaczyna się hałasem, jakby z Trout Mask Replika dalej wyradzając się w synth z tym samym mocnym uderzeniem, które zakleja dziurę między melancholią italo disco, a totalizme belgijskich EBM-ów. Pamięć prawie na pełnej oraz Jej serce wyrżnięte ze szkła próbują zaś udowodnić, że są dziećmi mezaliansu french touch i skażonej słowiańszczyzną estetyki grupy wokalnej VOX - tylko vocodera brak. Ostatni na epce ZOBACZ JAK SKACZĘ, ZOBACZ JAK MOJE SERCE PĘKA (caps lock znajduje się w oryginalnym tytule) to piękna instrumentalna wariacja na temat melancholii - bez mrugania oczkiem, z elektroniczną celestą, rwanymi wokalnymi samplami, męczonymi pogłosami werblami, stawiający na zakończenie płyty New Age'wą kropkę (reminiscencja Croatian Amor) , bądź też biorąca wszystko w cudzysłów. Boć moc tu nawiązań i tropów EPka ta, choć wypreparowana od swych oczywistych pierwowzorów stanowi klajster, pomost do tego, co się robi z tą krainą w zakresie najwidoczniej niezbyt ironicznego przyjmowania w swe warsztaty disco i to w dodatku polo. Ej Panie Brutaż, kiedy coś wydasz w tym gatunku?

Panowie 
"Zerwane EP"
wydawnictwo własne
21 października 2014
 



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz