Strony

poniedziałek, 6 listopada 2017

KONCEPTY - Mazut "Ping-Pong Amplified", Various, "Radio Noises"


Mazut, Smoleński, "Ping-Pong Amplified", Various, "Radio Noises"

Najlepszą tegoroczną płytą z udziałem Konrada Smoleńskiego wcale nie jest nowe BNNT (może napiszę kiedyś, czemu płyta Multiverse nie podoba mi się aż tak bardzo) , tylko Ping-Pong Amplified, do którego został zaangażowany duet Mazut. Do rejestracji materiału doszło na zamkniętej imprezie, która miała być reminiscencją performensu dźwiękowego, w trakcie którego Konrad Smoleński grał turniej w ping ponga z rektorem Akademii Sztuk Pięknych na zamplifikowanym stole. Podczas imprezy, w trakcie której był zarejestrowany niniejszy materiał Mazut miał grać improwizowanego seta do podłączonego do przetworników piezo stołu, który był dostępny dla każdego z gości tej imprezy. W opisie do Ping-Pong Amplified Smoleński wyjaśnia koncept ping ponga, jako jedynego sportu, który może być powszechnie uznany za akuratną dziedzinę sportu, jeśli chodzi o art world - bariery wejścia do tego sportu są żadne, bo nie wymagają nie wiadomo jakiego przygotowania fizycznego, w trakcie grania można palić, a jakikolwiek ruch jest w zasadzie ograniczony. Poza tym przestrzeń stołu jest nacechowana symboliką - stół ping pongowy to rywalizacja w zasadzie bezszelestna, życzliwa i choć rzecz jasna bywa emocjonująca, to jednak niemal nigdy nie kończy się gniewną konfrontacją. "Bezprzymiotnikowy" stół jest miejscem spotkań, wspólnych posiłków i rozmów. Te wyraźne koncepcyjno-symboliczne wskazania znalazły zaskakująco dobrą realizację na nagraniu Mazutu i zdecydowanie koncept nie usprawiedliwia żadnej twórczej mizerii - jak to niestety z konceptami czasem bywa. Nie ma co ukrywać - obecność Mazutu na tej imprezie miała charakter muzakowy, duet Turowski-Starzec dogrywali tam rzeczy do kotleta, w dodatku w taki sposób, by kruche dźwięki uderzeń piłeczki o stół ping-pongowy były jakkolwiek słyszalne. Wpłynęło to znacząco na charakter muzyki, która znacznie różni się od bogatej biblioteki nagrań Mazutu. Zamiast teutońskiego, brudnego, szumowego techno łamanego przez EBM, nadpobudliwością w budowaniu perkusyjnych kanonad, które były idiomem wczesnych nagrań duetu, tak jakby dopiero co powstały zaawansowane bit-maszyny, Mazut zmniejszył ilość BPM, zamiast nojzowego szlamu wprowadził nieco więcej dubowych przestrzeni, postawił na polirytmiczny groove, a czasem aleatoryczny funk, postawił czasem na bardziej acidowe synthy, jednak nagranie jawi się ciągle jako przejrzyste i jasne. Nie zapominajmy jednak o ironicznym airhornie, retromemiczności tegoż, a może nawet już jego kampowości. Stosowana gdzieniegdzie powietrzna trąbka zaskakująco nie odstawała od całości bardzo dobrego materiału. Także koncept się udał.



Za to na właściwości szumowe postawiła jedna z lepszych konceptualnych płyt, jednej z ciekawiej zapowiadających się krajowych wytwórni, która już w swoich dokumentach fundacyjnych postawiła na konceptualizm. Antenna Non Grata, bo o tym labelu mowa, to nowa inicjatywa kuratorowana przez Marcina Olejniczaka oraz Tomasza Misiaka. Label ten zrodził się z fascynacji wszelakimi antenami i ich modyfikacjami jako pełnoprawnymi źródłami dźwięku. ANG kieruje swoje zainteresowania w stronę dźwięków radia, telewizora, thereminu, drutu, przewodów koncentrycznych... Z jednej strony tak ścisłe i aprioryczne określenie poszukiwań dźwiękowych rodzi obawy o wyczerpanie się konceptu, z drugiej jednak strony jest to tak rzadko spotykane by zuchwale, a jednocześnie odważnie określać i zawężać pola swoich eksploracji. Z tego też względu będę z uwagą śledził poczynania tego projektu.

Pierwsza płyta w katalogu wytwórni to, a jakże by inaczej, album koncepcyjny i kompilacyjny zarazem, którego tytuł wyjaśnia bardzo wiele - Radio Noises. Przed artystami zaproszonymi do udziału tej płycie postawiono zadanie dotyczące wykorzystania radia w muzyce. Historyczna rola tego wynalazku nie wymaga przypomnienia i nie chodzi tu li tylko o muzykę sensu stricto. Nazistowska rewolucja, a także scentralizowana propaganda w innych krajach, nie mogłaby się obyć i trwać bez powszechnego dostępu do radioodbiorników. Radio sprzyjało rewolucji dźwiękowej, która odwróciła proporcje w udziale między doświadczeniem wizualnym, a audialnym. Tanie radioodbiorniki zmieniły standardy komunikacyjne, spowodowały stworzenie nowych gałęzi gospodarki związanej z mediami i rozrywką. Emancypowały dźwięki od swego pierwotnego źródła, a przez swoje niedoskonałości stały się narzędziem estetycznych rozważań i kreacji. Lew Termen pod wpływem obserwacji zmiany dźwięku jaki towarzyszył zbliżaniu obiektu do anteny radiowej podjął prace nad pierwszymi elektronicznymi instrumentami bezdotykowymi, z thereminem na czele, co bezpowrotnie zmieniło historię muzyki. Słuchowisko Wojna światów z 1938 transmitowane w CBS Radio rzekomo wywołało masową panikę, a do dziś wyobraźnię łowców teorii spiskowych rozpalają stacje numeryczne. Imaginary Landscape No. 4 Johna Cage'a na 12 radioodbiorników eksplorowało szumowe właściwości wynalazku. Itd. itd. 

Zdaje się zatem, że Radio Noises odnosi się do zaprzeszłych rozważań dotyczących wykorzystania muzycznego radioodbiorników, które ustępuje narzędziom bardziej multimedialnym i zdecydowanie wygodniejszym w użytkowaniu. W związku z tym, że standardem w radiofonii jest przechodzenie na sygnał cyfrowy może okazać się, że stare odbiorniki staną się bezużyteczne jako pośredniki, po to by zostać li tylko źródłami noisowego dźwięku. Muszę przyznać, że pokusa robienia charczącego hnw mogła być silna, lecz artyści stanęli na wysokości zadania i zaprezentowali bardzo różnorodne podejście do tematu - zatem na pochwałę zasługuje także kuratorska swoboda, z jaką potraktowano artystów zaproszonych do projektu. Sytuację powagi konceptu rozluźnia intro Syczą i brzęczą artysty GW 94, wszak niewiele płyt wita się soczysta "kurwą" rzuconą od samego progu. Po "kurwie" jest już tylko nieustępliwy basowo-buczący dron sunący po dostojnej sinusoidzie zdobiony menażerią właściwą dla radioodbiornikowych syfów, pisków, trzasków, klików, żużżałek i kodów w alfabecie Morse'a.

A skoro radio, to i słuchowisko - najlepiej zaś słuchowisko plądrofoniczne, a dodatku zaś metafizyczne, bo odnoszące się pionierskich czasów dla masowej produkcji odbiorników i rozwoju tegoż przemysłu w Polsce duetu Dariusz Brzostek i Joanna Walewska pt. Ania R-613, Jej Sny i Podróże (526,5 - 1606,5 kHz) wraz z surowymi bulgotami i sykami tytułowego instrumentu. Mirtowe impresja Radio Edit jest zupełnie odmienna, a właściwa Mirtowi - wysokiej jakości dźwiękowa magma nieustępliwie sunie zabierając ze sobą elektroniczne pasaże, fragmenty nagrań terenowych oraz widmowych głosów. Osobliwy na tle całości jest Micromelancolie, idący od rwanego szumami ambientu, bo nadal oparty na długich dźwiękach nieregularny cut 'n clicks/łamany przez chopped and screwed - wrze w tej muzyce od sprzeczności, że aż miło. Z tym albumem przypomina się także projekt Synthopia z utworem Sonaris, który nie zrobił zasłużonego szumu grając znakomity duchologiczny muzak w stylu Croatian Amor - niestety, lecz "piosenkowa" jeśli chodzi o długość utworu, forma nie przysłużyła odkrycia geniuszu, który widać dopiero na albumie B Tape Preis. Mothertape w Nawykach posługuje się prostacką wręcz metodą przepuszczania radiowego bełkotu przez echa i dileje, co daje zaskakująco dobry efekt dezorientacji, a Gaap Kvlt nie wychodzi poza dark ambientowy idiom. Uroruro stwarza poczucie przestrzenności w Noł Nejm Czwarta grając z jednej strony niski subbas, z drugiej wysoki syk, między którymi w końcówce utworu pojawia się zniekształcony głos - jest to dla mnie mistrzostwo, jeśli chodzi o minimalizm. Grande finale Radio Noise Duo, czyli projektu kuratorów albumu czyli Tomasza Misiaka i Marcina Olejniczaka powraca do dźwiękowej surówki, którą zapewnia radio - długie, szorstkie dźwięki zbliżają się raz do piekła power electronics, raz zaś do statyki HNW. Z uwagi na to, że album Radio Noises nie występuje jeszcze na żadnych streamingowych portalach podrzucam zatem utwór Radio Noise Duo ze składanki dla Harsh Noise Movement.

Finalnie zaś album uważam za bardzo udany zarówno koncepcyjnie, jak i estetycznie. 



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz