Strony

niedziela, 10 czerwca 2012

Dumni z "Naszego Wojska"

Proszę o wybaczenie, dziś jeszcze nie będę pisał o kilkudziesięciu płytach, które dostałem ale o pewnej ciekawej czytance.

Nie muszę już chyba przypominać z jaką estymą odnoszę się do peerelowskich wydawnictw, szczególnie tych naukowych. Niektóre z nich zachwycają, (jak kiedyś prezentowany tutaj Kierowca amator) inne zaś są, rzecz ujmując wielce delikatnie, niedorzeczne. Tym razem udało mi się trafić na książkę, która w zasadzie nie może być jednoznacznie zaklasyfikowana (chociaż bardziej skłania się ku tej drugiej kategorii). Oto przed nami Nasze Wojsko.

Nasze wojsko zostało wydane w 1971 roku przez Państwowe Zakłady Wydawnictw Szkolnych w Warszawie. Wydanie, które trzymam przed sobą jest już trzecim. Zostało wydrukowane w 60 tysiącach egzemplarzy. Biorąc pod uwagę dzisiejsze nakłady (średnia w Polsce oscyluje gdzieś przy koło 6 tysiącach egzemplarzy) to liczba ta naprawdę imponuje. Tym bardziej, że książka została wydana dosyć zgrabnie - okładka jest twarda, a strony szyte. Kartki zostały wykonane z nie najgorszej jakości papieru, zaś w środku mamy liczne (choć niestety czarno-białe) ilustracje. Nad wydaniem książki patronat objął MON oraz Ministra Oświaty i Szkolnictwa Wyższego, który zatwierdził książkę, jako pomocniczą dla uczniów klas VII i VII. 

Sama książka to w założeniu zbiór reportaży, jednak szczerze, już po przeczytaniu pierwszego z nich miałem odruch wymiotny. Czegoś tak sztampowego i sztucznego nie czytałem dawno, a toposy na których opierała się propaganda PRL-u, powielone są tu po raz tysięczny. Mamy dobrych żołnierzy, którzy nie tylko dobrze walczą, nie tylko są szlachetni, nie tylko są dobrze urodzeni (Każdy obywatel PRL-u może uzyskać najwyższy stopień wojskowy - oczywiście o ile ojciec nie walczył w AK, a brat nie słuchał Wolnej Europy), ale również dobrze się uczą i nie stronią od specjalistycznych lektur. Bo naturalnie decyduje wiedza, bez wiedzy ani rusz.


Trudno jest mi pozostać obojętnym wobec zbioru tych werbalnych wypocin, tej obrzydliwej nowomowy. Książka ma za zadanie nie tylko krzewić patriotyczne, ergo socjalistyczne postawy, ale również budzić poczucie dumy z powodu świetnie wyszkolonej armii dobrych chłopaków, którym przewodzą dobrzy generałowie.

Co mi się tu podoba to zdjęcia. Oczywiście wraz z przyrodzoną sobie złośliwością stwierdzam, ze podpisy pod  nimi w dużej mierze wpływają na ich odbiór, jak w tabloidach, gdzie podpis pod zdjęciem, jest równie ważny co samo zdjęcie. Aby nie pozostać gołosłownym i nie denerwować się nadto przesyłam parę zdjęć. Podpisy są oryginalne.

Za naszą Ojczyznę Polskę Rzeczpospolitą Ludową

To, że produkujemy czołgi i samoloty nie jest tajemnicą

Nielekka jest praca sapera: do budowy mostu trzeba się porządnie przyłożyć... (  i njema  opje*dalania sje)
Wojsko pomaga w ewakuacji ludności z terenów objętych powodzią (tudzież pomaga pacyfikować strajki i mordować cywilów w Afganistanie)


Oczy radaru wyśledzą przeciwnika nawet w chmurach


---

Nasze Wojsko. Zbiór reportaży i opowiadań o współczesnym wojsku polskim
Opracowali: Stanisław Reperowicz, Marian Januś
Wydanie III zmienione i rozszerzone
Państwowe Zakłady Wydawnictw Szkolnych, Warszawa 1971 roku

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz