Strony

niedziela, 9 września 2012

Reżimowy Żołnierz Polski

Żołnierz Polski, oficer radziecki.
Peerelowania ciąg dalszy! I choćbym peerelował na temat wyrobu kultury, który może uchodzić jeno za obrzydliwą komunistyczną gadzinówkę, to proszę mi wybaczyć, taka to już moja fascynacja. Ale obiecuję, przez najbliższy czas o socjalizmach będę milczał tylko. Dziś popełniam post takowy, bo znalazłem w kolekcji mojego szanownego pana teścia ładnie u introligatora oprawione numery Magazynu Ilustrowanego Żołnierza Polskiego, pochodzące głównie z 1961 roku.

Na pierwszym miejscu należy zwrócić szczególną uwagę na niezwykle starannie wykonaną i atrakcyjną szatę graficzną oraz ogólną jakość tego tygodnika. Papier jest przyzwoitej jakości, bardzo liczne w Żołnierzu są zdjęcia oraz ilustracje, niektóre z nich kolorowe. Jak nietrudno odgadnąć jest to pismo, w którym dominuje szeroko rozumiana tematyka wojskowa. Nie zmienia to faktu, że mamy tutaj wiele innych informacji począwszy od  polityki (zarówno krajowej jak i zagranicznej), dużo wiadomości kulturalnych, parę wskazówek technicznych - jak choćby stała rubryka pt. Motoryzacja w miniaturze. Na końcu każdego numeru znajduje się mały kącik rozrywkowy, pełen krzyżówek, a nawet zagrywek szachowych czy brydżowych przeznaczonych zarówno dla zapaleńców-amatorów jak i pro-gamerów!

Rok 1961 to przede wszystkim rok tryumfu radzieckiej kosmonautyki, która wyniosła w przestrzeń kosmiczną pierwszego człowieka. Wielki sukces Sowietów był sukcesem całego bloku państw komunistycznych. Sukcesem roku '61 było również zatrzymanie przez rewolucyjną armię inwazji na Zatokę Świń. Wreszcie rok, który był się odbył 51 lat temu to nieustanne wspominanie pochodu zwycięskiej Armii Czerwonej i Ludowego Wojska Polskiego przeciwko hitlerowskiemu okupantowi oraz równie nieustępliwe a napastliwe teksty dotyczące NATO jako nowej wojennej organizacji, która ma nie dość, że imperialistyczne to jeszcze krypto-nazistowskie inspiracje oraz aspiracje. 

Czy wojskowy humor radziecki...
Całość oczywiście jest uwarunkowana bieżącą polityka Głównego Zarządu Politycznego Wojska Polskiego, która była główną instytucją propagandową dla WP. Retoryka tekstów nie odbiega znacząco od sztampowych tekstów propagandowych epoki; a więc pojawiają się tu etosy i toposy, którymi nowomowa władzy była przesiąknięta wzdłuż i wszerz oraz kalkami językowymi, które we wspaniały sposób gwałciły indywidualny styl każdego z dziennikarzy tu piszących.

Bardzo wiele artykułów dotyczy przeszłości, choćby opisów batalii, czy poszczególnych bitew a nawet potyczek, podobna ilość dotyczy wydarzeń bieżących. Mało natomiast jest tekstów dotyczących przyszłości, a jeśli już takowe się pojawią, są to raczej luźne futurologiczne fantazje niźli rzeczowe analizy. Z okazji wysłania Gagarina w kosmos mamy tekst dotyczący lotów załogowych na (sic!) Wenus. Bardzo interesujący wydaje się być rysunek wyobrażający rolnictwo w 2000 roku. Co jak co, część wizji zmechanizowanego, przemysłowego rolnictwa zrealizowała się  

... jest lepszy od zachodniego humoru?




                                                 go-kart, po polsku toczkowóz
I znowuż zwrócę uwagę na niewątpliwy rozmach, który towarzysz wydaniu każdego numeru. Ilość form dziennikarskich od rysunków satyrycznych począwszy na reportażach z frontów walki o wolność

PS. przepraszam za coraz rzadsze posty. Moja pierworodna córka w drodze, więc sami rozumiecie - nowe obowiązki i nowe życie :). Starociom jestem jednak wierny nadal.







Czyżby ojciec kapitana Bomby?
Małżeństwo jest niewolą



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz