Strony

poniedziałek, 4 kwietnia 2016

Jerzy Milian - Rivalen

Jerzy Milian - Rivalen, źródło: gadrecords.pl
Trwający od kilku dobrych lat szczyt popularności pochodzącego z Poznania wibrafonisty, kompozytora i aranżera z pewnością jest sporą zasługą sosnowieckiego GAD Records, które niedawno wydało piątą już płytę w serii Jerzy Milian Tapes. "Rivalen" jest na pewno najbardziej wyróżniającą się pozycją pośród dotychczas wydanych płyt serii. Prezentuje także część twórczości Miliana, której próżno było szukać na wydanych w swoim czasie nagraniach.


Krzysztof Komeda, który dla Miliana pełnił rolę mentora, jak i starszego brata, jak przyznał ten ostatni w jednym z wywiadów, wygłosił kiedyś opinię dotyczącą tworzenia muzyki filmowej. Komeda uznał, że tworzenie muzyki ilustracyjnej wymaga pokory wobec "rzeczy ilustrowanej", a sama muzyka nie powinna dominować nad podstawowym medium jakim są ruchome obrazy. Jak się okazało, muzyczne ilustracje Komedy spisują się doskonale jako autonomiczne dzieła sztuki, czasem przewyższające obraz, jak w  przypadku "Noża w wodzie". Piszę o tym dlatego, że w licznych przypadkach wydawanie ścieżki audio wyłączonej z dzieła kultury, gdzie łączy się muzyka, taniec, teatr bądź obraz, odbywa się ze szkodą dla samej muzyki, która wyabstrahowane od swojego pierwotnego przeznaczenia nie porywa już tak bardzo jako część całości, co ma miejsce choćby w przypadku soundtracków Kilara albo Lorenca.

Jednak materiał zawarty na "Rivalen" broni się w doskonały sposób, pod warunkiem, że ktoś lubi wariackie poczucie humoru, dynamikę diabelskiego młyna, synkretyzm i eklektyzm i odnajduje w takim szaleństwie masę frajdy. Jest to także pozycja dla tych, którzy lubią mieć uszy dookoła głowy, bo nagrania te wyzbyte swojego pierwotnego zastosowania, jako muzyka baletowa, są niesamowicie porywające, sugestywne i pełne ekspresji.

Jerzy Milian, jako jeden z nielicznych jazzmanów, który rozumiał jazz jako muzykę służącą rozrywce, najsłabiej na tej płycie radzi są z momentami klasycyzującymi, którym dosyć sporo jest w przede wszystkim dostojnym i statycznym "Tempus Jazz '67". Jest to także ostatni utwór całej płyty, którą poprzedzają po prostu znacznie lepsze nagrania. A co się w nich dzieje - Bóg jeden raczy zliczyć ilość stylów, którymi operuje Milian. Od big bandowego swingu, przez free jazz a la Don Cherry/Penderecki, niemal harmolodyczne, Colemanowskie szaleństwa, bebop, po formy minimalistyczne, jak duofoniczny dialog fletu i saksofonu w "Ballet for Saxes". Gdyby tego było mało Milian daje także popisy implementacji mięsistego orkiestrowego heavy funku, by niepostrzeżenie przejść do rockowo/beatowych form, gdzie blachy zarzynane są niczym nafuzzowane gitary w stoner rocku napędzanym THC.

I naprawdę nie przesadzam, bo wymieniać by można było więcej - niektóre zaś ze zmian to ciągłe burzenie dobrego samopoczucia słuchacza, by następnie to samopoczucie odbudować - a zostało to podniesione  tu do rangi sztuki. I choć główne motywy instrumentalne, jak ten saksofonowy w "Tema Con Variazoni" powtarzają się i są ciągłym punktem odniesienia i spoiwem całych kompozycji, to twórcza swawola zdumiewa i nie pozwalają słuchać całości obojętnie. Bo jakże by można inaczej, jeśli raz słyszy się przedni easy listening, którego nie powstydziłby się Tadeusz Trzciński, by zaprezentować niemal awangardowe w metodzie atonalności smyczki, dźwięki konkretne lub części wokalne wykonywane przez instrumentalistów Rundfunk-Tanzorchester Berlin?

Wsłuchiwanie się w "Rivalen" i poszukiwanie kolejnych gatunkowych nawiązań i inspiracji można porównać jedynie z próbą notowania marek i modeli samochodów przejeżdżających przez wielopasmową, ruchliwą autostradę. Finalnie nie sposób wyłapać wszystkiego, bo wszystkiego tu zbyt wiele i wszystko odbywa się zbyt szybko. Wobec nawału odniesień gatunkowych, które zaprezentowałem powyżej jest to jednak ciągle rzecz niezwykłej urody i humoru, momentami groteskowego, jak u Monthy Pythona. "Rivalen" to rzecz do ponownego odkrywania, także odkrywania Miliana, który w swoim czasie wydał bodaj tylko jedną płytą, na której prezentowałby swoje baletowo-teatralne nagrania jaką jest biały kruk "Muzyka baletowa i filmowa".  Jestem pewien, że to kolejny płytowy must have od GAD i płyta zaskakująco dobra świeża, choć od realizacji tych nagrań minęło już sporo czasu.

Jerzy Milian
"Rivalen"
Jerzy Milian Tapes 05
GAD Records
GAD CD 037
5 lutego 2016

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz