Strony

czwartek, 18 sierpnia 2016

WARTEN - E230

WARTEN - E230, źródło: pointless-geometry.bandcamp.com

Purytańska bezwzględność Loading only skracająca wielkiego łby wrażych niedowiarków niczym XVII-wieczni diggerzy jest jednym ze słodszych momentów tego albumu. Jestem pełen entuzjazmu dla E230, choćby w związku z rekomendacją 10 fucking stars, który napisał, że "za każdym razem słucha się Warten jakby na nowo". Ciężko się z tym stwierdzeniem nie zgodzić, choć  Kultura Staroci pozwoli sobie trochę pomarudzić.

Otwierający płytę Loading only przypomina zarówno eksperymenty Maćka Sienkiewicza znane z F, a także nerwowe monofoniczne pasma 0404. WARTEN, czyli Wojtek Kurek, prowadzi swoją narrację podobnież jak wiele rozmów improwizowanych wychodząc od szczegółu przechodząc do kumulacji, zaczynając w lekkim wietrze dodając po drodze masę przesteru (ob ambientu po harsh noise) ubarwiając wszystko urywanymi seriami czegoś w rodzaju klarnetu basowego. Kumulacja ta jednak trwa w czasie i nie odpuszcza, chełpi się swoją intensywnością i nie myśli ustawać. W nawale bawi się detalingiem, przez co przypomina nieco Locked Room Łukasza Ciszaka.

Jeśli zaś szukałeś wyobrażenie tego co było gdyby kolorowe szkiełka kalejdoskopu nagle spadły w twoją zdziwioną źrenicę to spojrzyj uchem na kolejny Regaining balance. First trip. Choć kompozycja jest podobna do tej pierwszej to jednak wydaje się być bardziej statyczna. Ale też wskazuje na to czym E230 jest - spustem różnokolorowej surówki.

Pompa z bardzo intensywnej kasety schodzi jednak gdy posłuchamy strony B, która bardziej opiera się na zabawie rytmem niż fakturą. W Grove drop nie nadchodzi - on się w bólu wyradza z pojedynczych, bardzo dobrze wyodrębnionych, niemal organicznych uderzeń aż do quasi-ethno post-New Age'owe nawały, która jednak traci na mocy w porównaniu z tym co znajduje się na pierwszej stronie E230. Zamykający płytę Transposition zamula przypadkowo generowaną melodią typowych syntezatorowych stylów, naiwnością repetycji - całości utworu nie pomaga z pewnością nojzowy finisz, więcej radości miałbym w wysłuchiwaniu się w monotonny temat.

WARTEN warto znać, jest to jeden z jaśniejszych momentów tego roku na krajowym rynku wydawniczym, niemniej kaseta E230 momentami brzmi jak split. W sumie moje marudzenie polega na tym, że wlazłem do eleganckiej restauracji, dostałem wykwintne potrawy i narzekam, bo ziemniaki nie są z tego szczepu co zawsze, zamiast cieszyć się, że jest po prostu smacznie i pożywnie. Moje czepialstwo może być przez was tym bardziej zrozumiałe, że gdyby nie parę rzeczy, które sprawiały, że wynurzałem się z głębin czarów, podwodnego miasta cudów stworzonych przez Kurka to zostałbym już w tej głębi na zawsze, a chciałbym zostać, naprawdę.

WARTEN 
"E230"
Pointless Geometry/POINT#08
25 kwietnia 2016


CZYTAJ TAKŻE RECENZJE:
Łukasz Ciszak, THE LOCKED ROOM
Mchy i Porosty, BARDZO CIEPŁE LATO

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz