niedziela, 24 czerwca 2012

Hala Targowa w Krakowie

W celu powiększenia kliknij!

Dawno temu, udzielałem wskazówek jak należy zachowywać się na bazarze. Tym razem postanowiłem dokonać małej specyfikacji konkretnej giełdy staroci – Hali Targowej w Krakowie. Jest to jedno z niewielu miejsc w Krakowie, jeśli nie w Polsce, które zachowało, charakter tradycyjnego i zróżnicowanego targowiska. Oprócz tandety, można tu znaleźć prawdziwe skarby; co więcej skarby te można dostać za naprawdę niską cenę.

Zrobię tu trochę reklamy sprzedawcom, którzy na to zasłużyli oraz odrobinę pohejtuję tym, którzy robili wszystko, aby ich nie polubić, a przede wszystkim, żeby nic u nich nie kupić. Pokażę miejsca, które warto zwiedzić z uwagi na dobra kultury, czyli książki i płyty. Oczywiście zastrzegam, że jeśli chcemy zdobyć fajne trofea, należy dokumentnie spenetrować cały obszar giełdy staroci. Mam jednak nadzieję, że mój przewodnik okaże się być pomocnym.

W celu ułatwienia naszych poszukiwań wykonałem w Paincie mapę.  Wygląda niedorzecznie, ale może się jakoś przydać. No to zacznijmy numerycznie i kolorystycznie (patrzymy od lewej strony mapki tzn od zachodu).

1. Zatoka Żółtych Tygrysów

To miejsce nazywam Zatoką Żółtych Tygrysów. Co prawda tylko sąsiaduje z Halą, ale można tu znaleźć rewelacyjne książki a wśród nich mnóstwo książeczek z serii Żółty Tygrys. Na samym końcu ulicznki znajdziemy wnękę tudzież szopę, nieważne co, bo ważne jest to, że książki tu są rewelacyjne, o bardzo zróżnicowanej tematyce i przede wszystkim tanie jak barszcz. Tygrysy po zeta inne wydawnictwa z sztuka. W Zatoce możemy dostać również motykę albo filmy na VHS.




Badziew wzdłuż chodnika

Od Zatoki po Halę Targową idąc wzdłuż ulicy Grzegórzeckiej również natrafiamy na kupców. Nie wolno przechodzić koło nich obojętnie! Naprawdę można kupić u nich bardzo ciekawe rzeczy. Mi się np. udało ostatnio znaleźć Tygodnik Powszechny z lat '40, po 50 groszy sztuka...

Badziew, badziew, badziew...

... czyli w zasadzie wszystko co jest do życia potrzebne od broni gładkolufowej, przez żywego karpia, gustowną zastawę, po książki i płyty. Można by tu spędzić lata, choć mamy czas tylko w niedzielne przedpołudnie. Właśnie w tym obszarze zaznaczonym na niebiesko złowiłem zachowany w doskonałym stanie debiut długogrający Niemena za 5 zł.


Książeczki...

Na czerwono oznaczyłem miejsca gdzie można zakupić książki. Na środku mapki mamy dwa czerwone paski. Tam pod zadaszeniem znajdziemy małe co-nieco. 

Z tej okazji mam dwie wiadomości – dobra jest taka, że książki są naprawdę świetnie zachowane, dobrze wyselekcjonowane, przedstawiają zarówno wartość merytoryczną, ale również cenową. I w tym momencie przechodzimy do złej wiadomości – ceny są bardzo wysokie, a sprzedawcy niezwykle niechętni nie tylko do targowania się, ale do rozmowy w z potencjalnym klientem. Gdybym miał kogoś z tego miejsca zareklamować, to jednego zasuszonego staruszka w okularach, któremu wydaje się, że zna się na wszystkich książkach a przy tym jest zabawny i sympatyczny. To u niego kupiłem opisywany tu kiedyś album Pod wierchami Tatr.

A czy Ty masz już swój kalendarz robotniczy?


Pod numerem 3. umieszczam szczególne stoisko. Tu z tyłu czai się jeden długowłosy pan, który na metalowych regałach rozkłada stare książki. Część z nich to naprawdę fajne rzeczy, w przyzwoitych cenach. Przez przyzwoitość ceny, mam na myśli zachowane proporcje między zadowoleniem klienta i zyskiem dla sprzedawcy. Facet jest przyjazny, gdyby miał fan page na fejsbuku, to zalajkowałbym bym ochoczo. 

Pod numer 4.  znajduje się kram, który specjalizuje się głównie w albumach o sztuce, fotografii itp. Bardzo dobre tytuły, wielki wybór i niestety wysokie ceny. Na szczęście da się tutaj trochę potargować.




Stare gazety, sudoku i krzyżówki...

Różowego koloru użyłem nie bez powodu. W tym miejscu, pod zadaszeniem mamy stare gazety, sudoku, krzyżówki, gazety i filmy pornograficzne. Stoiska te są oblegane dosyć regularnie. Nie pytajcie dlaczego.


Płyty winylowe

4.  Bardzo fajne, ceny, ale możliwość targowania się tylko przy większej ilości zakupionych płyt. Ceny są uczciwe, wybór jest przyzwoity, choć raczej ogranicza się do polskich wydawnictw. Zostawiłem u właściciela tego stoiska stanowczo zbyt dużo pieniędzy. Raczej polecam. 

5.  W tych okolicach rozkłada się tęgi koleś z bródką, którego odradzam stanowczo. Zagada cię na śmierć, po czym pociśnie ci płytę za naprawdę wysoką cenę. Choć jego płyty są naprawdę dobre...

6.  Ten koleś ma piękne stoisko z płytami jak marzenie – najlepsi wykonawcy, najlepsze wytwórnie, najlepiej zachowane winyle, olbrzymi wybór, ale też niestety najwyższe ceny. W dodatku jest dosyć bezczelny, z który traktuje klienta z góry. Jest siwy i nosi okulary. No comments.

7.  Do Tomka chodzę regularnie, ma świetne płyty, ale niestety wysokie ceny. To twardy zawodnik, ale nigdy nie pociska kitu. Można się targować, ale można po tym wyjść dosyć obciążonym psychicznie. Za każdym razem, kiedy u niego kupuję, zarzekam się, że już nic u niego nie kupię a i tak wracam. Cechy szczególne to czarne włosy, skórzana kurtka i dobra gadka. Mnóstwo dobrego rocka, którego nie można znaleźć poza jego stoiskiem, więc mimo wszystko - polecam gorąco!




W innym miejscu opisuję inne krakowskie targi staroci - na giełdzie na ulicy Balickiej
http://kulturastaroci.blogspot.com/2012/11/gieda-na-bronowicach-maych.html

A tutaj co nie co o kameralnej giełdzie na Placu Nowym
http://kulturastaroci.blogspot.com/2014/10/gieda-staroci-kazimierz-plac-nowy.html

PS. Hala Targowa doczekała się wiernych fanów również wśród muzyków - w linku piosenka zespołu Nikodem pt. "Hala Targowa". Swoją drogą - wokalista grupy ma wspaniałą manierę śpiewu taką jaką miał swego czasu Jarek Janiszewski znany m. in. z Bielizny.




6 komentarzy:

  1. Witam serdecznie :-) do bardzo ciekawego artykułu może Pan dołączyć piosenkę zespołu Nikodem pod tytułem " Hala Targowa ". Do przesłuchania na YouTube . Pozdrawiam. ps Bywalec na hali. Nikodem.

    OdpowiedzUsuń
  2. Witam mam pytanie co trzeba zrobić żeby móc tam sprzedawać w niedziel

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetnie opisane! Dzięki postowi odkryłam, że do tej pory źle szukałam staroci, ale na szczęście mogę to poprawić :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Władzom Miasta nie podobał się pchli targ więc już nic ciekawego i taniego tam nie znajdziecie. Powierzchnia do handlu została baaardzo zmniejszona ,właściwie kilkanaście stanowisk na ulicy a tak to tylko stragany. Sumiennie aby nikt niepożądany nie handlował pilnuje straż miejska.
    Szybko Kraków staje się miastem bogaczy a maluczcy nie mają prawa bytu. Uciec ? Ale dokąd? Krakowianka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, to jest bardzo przykre i prawdziwe o czym piszesz. Jeszcze parę lat temu handel wokół Hali wprost z chodnika był czymś powszechnym. Przechodzę koło Hali przynajmniej 3 razy w tygodniu i prawie zawsze jest tam jakiś patrol. Jedynie niedziele są dniami kiedy handel, także ten dziki, który tak lubię, jeszcze jako-tako się trzyma.

      Usuń