Najpierw był trailer gadany przez Krystynę Czubówną, który był tak dziwny, że rany. Następnie numer singiel "Zamawianie drugie" niepodobny do niczego wcześniejszego od Furii. A później się ukazał się cały materiał na bandcampie.
Kurcze! Nie spodziewałem się, że czwarty krążek Furii będzie o - taki. Nagrany bez dyrdymałów, bez sztuczek, przekazu podprogowego, elektronicznych bzdetów. Najnowsze wydawnictwo wali prosto w ryj dobrym riffem, blast beatem, darciem ryja, czasem hamuje ciszą i obniża gardę po to by znowu zadać atak. Chociaż tak naprawdę to po przesłuchaniu płyty czuję się bardziej jak po sparingu w stylu starych mistrzów boksu niż po napierdalance a'la MMA. Teksty, jak to teksty Nihila, pozostają pokręcone i ciągle najlepsze w polskim metalu. W zasadzie ta płyta sprawiła mi sporą dawkę zabawy. "Nocel" jest bezpretensjonalny, dobrze wybrzmiewa, wydaje się być doskonałym materiałem granym na żywo, nie przynudza.
Wybaczcie, dziś pisze krótko. Jestem na gorąco po przesłuchaniu płyty. Może to nie jest krążek roku, ale jest mocny. Mocno polecany. Jak będzie winylowa kopia to kupię. Na koncert się jak najbardziej wybieram.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz