Heros Gitary Eric Clapton stwierdził niegdyś, że najdzikszą
muzyką jaką kiedykolwiek usłyszał była ta tworzona przez Boga Gitary Jimiego
Hendriksa. Długo byłem skłonny zgodzić się w tej kwestii z Claptonem, dopóki
nie zapoznałem się z jednym z najważniejszych dokonań polskiego jazzu, a nawet
polskiej muzyki w ogóle.
Płyta Winobranie zespołu Zbigniewa Namysłowskiego została
wydana w 1973 roku przez Polskie Nagrania w ramach najznakomitszej serii w
dziejach polskiej muzyki jaką była Polish Jazz. Odwiedzając w tym roku giełdę
staroci w Oslo natknąłem się na czarne krążki z tej serii i nie zdziwiłem się zbytnio,
gdy odkryłem, że należą one do jednych z najdroższych płyt. Nawet pomimo tego, iż w Polsce nie tłoczono winyli
najlepszych pod względem technicznym, są to nadal rewelacyjne wydawnictwa z uwagi
na muzykę na nich zawartą.
Winobranie doczekało się reedycji na CD, a niedawno
również na winylu w ramach serii PN Muza pt. Czarne Perły. Wszystko fajnie, na
półkach w empikach prężą się dumnie egzemplarze, lecz cóż z tego, kiedy ich
cena wynosi najmniej 50 złotych. Mi udało się zdobyć pierwsze wydanie tej
znakomitej płyty za pół mniej, bo tylko za 25 złotych. Płyta ta jest warta
swojej ceny.
Na Boga, nie wiem co
za winobranie organizował Namysłowski i Co., ale musiał z tego powstać niezły
absynt, pod wpływem, którego powstały utwory z albumu. Znając legendarne
alkoholowe wyczyny polskich jazzmanów, można z dużą dozą pewności stwierdzić,
że takiej niemożliwie zróżnicowanej, pięknej, (sic!) wybuchowej płyty nie
sposób napisać bez wspomagaczy. I być może jest w tym trochę racji, jednak z
drugiej strony należy oddać honor świetnie wykształconym muzykom, którzy nie
tylko sztukę władania instrumentami opanowali do perfekcji, ale również
umiejętność ekspresji swojej wrażliwości.
Lider zespołu, Pan Namysłowski, swoją wrażliwością
zdefiniował zjawisko nazwane polskim jazzem i stał się jednym z jego filarów. Jest
muzycznym Midasem, bo czegokolwiek by się nie dotknął – wnet zamieniało się w złoto.
Mam tu na myśli artystów, którymi
tworzył i których promował (wystarczy wspomnieć choćby o Czesławie Niemenie,
Krzysztofie Komedzie, Leszku Możdżerze) czy projekty muzyczne, które inicjował
w różnych składach, balansując od dixielandowych rytmów, po jazz-rockowe fuzje
oparte o ludowe melodie.
Cały album otwierany jest i zamykany utworem Winobranie;
jest to niezwykły jazzowy koncept album, w którym popisy muzyków biorących
udział w sesji nagraniowej są naprawdę imponujące. Potrafią oni przejść od
nastrojowej ballady, po naprawdę dzikie free-jazzowe granie.
Utwór Nie mniej niż 5% jest o tym, że żaden trunek o zawartości etanolu poniżej 5 procent nie może być nazywany alkoholem. Genialna ścieżka kontrabasu Pawła Jarzębskiego, co tu dużo mówić, miażdży.
Gogoszary to nazwa bałkańskiej melodii oraz tańca, a
jednocześnie inspirowany bałkańskim folkiem jeden z najbardziej odlotowych
utworów, jaki kiedykolwiek słyszałem. Czegoś tak nieokiełzanego, dzikiego,
surowego a jednocześnie subtelnego nie słyszałem nigdy w życiu. Przesłuchałem w
życiu wielu rockowych płyt, wielu rockowych utworów, jednak żaden nie umywa się
„czadowością” do popisów Zbigniewa na wiolonczeli podpiętej do fuzza i kaczki.
Jego gra przypomina na myśl solo na gitarze elektrycznej i basowej grane w
jednym momencie, przy wybijaniu rytmu przez dwóch perkusistów, przy czym że
każdy z nich ma po cztery ręce i cztery nogi.
Na stronie drugiej znajdziemy tryptyk złożony z utworów Pierwsza
przymiarka, Ballada na grzędzie oraz Misie. Przewija się tutaj jeden
motyw, który w każdej części ulega modyfikacjom.
I w końcu Taj Mahal - oparty o hinduskie rytmy utwór, w którym fortepianowe struny imitują dźwięki sitaru, a kontrabas staje się tampurą naprawdę czaruje i przenosi nas w mityczny świat odległego Orientu, po to aby nagle zamienić się w inicjalny utwór Winobranie, który stanowi początek i koniec całego albumu. Poza tym, o czym nie wspomniałem wcześniej Winobranie oparty jest o kujawiaka.
Właściwie trudni jest mi mówić cokolwiek o pojedynczych
utworach, ponieważ jest to album kompletny, w którym, każdy utwór uzupełnia się
z każdym w sposób doskonały; co więcej, każdy z utworów tu zawarty, składa się
z bardzo zróżnicowanych części. Pozwolę sobie na małą dygresję; jako, że nigdy
nie byłem wykształconym muzykiem, to trudno mi było artykułować moje doznania
związane z muzyką. Z jazzem mam problem podwójny, ponieważ, nie wiem gdzie mam
go sytuować w dychotomicznym podziale muzyki na muzykę rozrywkową oraz muzykę
poważną. Mimo swoich poważnych braków w teorii nie mam żadnych wątpliwości, że płyta ta zasługuje na uznanie oraz honorowe miejsce na półce z płytami.
Muzycy biorący udział w nagraniu tej płyty (od lewej): Kazimierz Jonkisz, Tomasz Szukalski, Zbigniew Namysłowski, Stanisław Cieślak, Paweł Jarzębski |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz