poniedziałek, 3 listopada 2014

Orange the Juice - Messiah is Back

Tu nie będzie recenzji. Będzie tylko kilka podejść, które poczyniłem w opisywaniu tego dzieła. Zamieszczam je, bo uważam, że świat powinien dowiedzieć się o tym monstrum. Mesjasz powrócił.

1. Płyta powstała po to, aby pognębić recenzentów w ich niewiedzy dotyczącej gatunków muzycznych. Muzycy zdają się mówić, "my znamy je wszystkie, ba! potrafimy je wszystkie zagrać. Naraz! W jednym numerze!"

2. Płyta ta do danie instant. Otwierasz opakowanie i masz wszystkie składniki muzycznej uczty podane na złotych półmiskach. 

3. W dzisiejszym zakręconym zaganianym świecie nie ma czasu, żeby słuchać wszystkiego, choć każdy chciałby miec choć fragmentaryczną wiedzę o każdym z gatunków. Kupując tę płytę możesz to osiągnąć! 

4. Lecz tak naprawdę słuchając tej płyty, wspaniałego skrzącego się ornamentyką dla samej ornamentyki dzieła musisz przyznać - podoba ci się ten przepych, podoba ci się to specyficzne poczucie humoru i klęczysz nabożnie przed sprawnością intrumentalną tudzież producencką nieziemskich istot będących odpowiedzialnych za tę płytę. Sprowadzanie "Messiah is Back" to żartu nie jest poważne a kolaż i mariaż nie jest sumą składających się nań części - jest czymś o wiele więcej.

W zrezygnowaniu potwierdzam. Zajebista płyta.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz