sobota, 31 maja 2014

Najchujowsze oferty płytowe

Jako że dziś spędzam cały dzień z córką i nigdzie nie mogłem wybrać się na winylowe wykopki to postanowiłem pogrzebać w necie. Trochę posiedziałem na pewnym popularnym serwisie ogłoszeń lokalnych i znalazłem takie oto ogłoszenie:






















Niby sytuacja jakich wiele. Koleś wystawia płyty, bo hajs mu się nie zgadza. Przedstawia co ma do sprzedania. Ale zakończenie anonsu zrobiło mój dzień:
                                               
                                   "Podana cena oczywiście nie jest za całą kolekcję. Czekam na konkretne                                             osoby z konkretnymi ofertami - wiem ile warte są te albumy."

Tymi dwoma zdaniami człowiek złamał sześćset zasad handlowca i dobrej współpracy z ewentualnym kontrahentem. Po pierwsze odkrywa karty - 199 zł, które zamieścił w ogłoszeniu to kłamstwo mające na celu przyciągnąć robaczki. Po drugie - konkretne osoby z konkretnymi cenami - to nic tylko zakamuflowane - przychodźcie obrzydliwie bogaci, a biedaki dupa cicho. Po trzecie - ja wiem ile warte są te albumy, ale nie powiem - nie dość, że jestem centusiem, to jeszcze w dodatku tchórzem, który obawia się konfrontacji na linii sprzedawca - klient. Najlepiej ukryć się i czekać jak będą skapywać oferty ewentualnie zamknąć się w sobie, bo oni chco wszystko tak tanio.

Przykład takiej sprzedażowej łajzy to dla mnie nie pierwszyzna. Raczej to przypadek kliniczny braku szacunku i pozornego ukrywania intencji przy jednoczesnym odkrywaniu tych najgorszych. Jeśli faktycznie chce on sprzedać to drogo, to niech idzie gdzie indziej  (chociaż tu jest ten minus, że od sprzedaży trzeba płacić serwisowi prowizje. Osobiście radzę trzymać się od takich sprzedawców należy trzymać się z daleka.

niedziela, 25 maja 2014

Postapokaliptyczne lampy czyli coś z niczego

Jeśli chodzi o okołostarociowe tematy, to wielką słabością darzę rzeczy codziennego użytku, które nie tylko świetnie wyglądają, ale również zrobione są w zasadzie nie tyle ze staroci co ze śmieci. Takie też są postapokaliptyczne, neoindustrialne i steampunkowe cuda, które wychodzą z pracowni Lucmo. Lampy, które sklecają artyści nie są zapewne przeznaczone dla wszystkich - ich urok to połączenie surowości złomiska, rdzy i spawarki. Parafrazując to co nawija Kamol do bitów DJ Dobrego Kicka - jak Ci się podoba jak się robi świetne rzeczy z niczego, to poczekaj - jak już będzie z czego. 

Tu jest link do wytworów Lucmo 

No rzecz jasna tłuste truskulowe bity Dobrego Kicka robione na jakiejś prehistorycznej bitmaszynie a do tego sample z winyli.






czwartek, 22 maja 2014

Kryzys

Dawno nie pisałem, bo straciłem trochę wiarę w sens mojego blogowego istnienia. Stwierdzam, że popełniłem wiele grzechów, których wymieniać nie chcę. Jednocześnie od dzisiaj chcę zadośćuczynić moim przewinom i pisać od nowa o starociach - byle lepiej i byle częściej.

W czasie mojego "niepiśmiennego" momentu wyraźnie nie próżnowałem w poszukiwaniu taniej kultury. Skupiłem się przede wszystkim na płytach winylowych. Przez ostatni czas spotkałem się z nieprawdopodobnym wzrostem popytu na stare placki. Oczywiście zaobserwowałem to przez rosnące ceny. Płyty winylowe, które dla mnie nie były ani gadżetem ani kaprysem lecz jedną z niewielu możliwości na to aby tanio i w świetle prawa kupić w miarę legalną muzykę w dużym stopniu stały się dla mnie niedostępne. Nie poprzestałem jednak na zdziwieniu i wstydzie - okazało się, że przez ten czas od winylowego neofity, który podniecał się winylowym byle czym stałem się niezłym skurczybykiem, który szuka wciąż okazji i je ma.

W związku z tym postanawiam co następuje. Od tej pory:

1. Nie podaję cen płyt lub/i książek - nie jestem cenową wyrocznią i mam nadzieję, że każdemu uda się złowić okazję jak najtaniej
2. Nie chwalę się jaki żem to jest cudowny i wspaniały, że coś tam mi się udało zdobyć - stan posiadania nie jest przecież powodem do chwały - ten co dziś nie ma jutro może też przecież mieć
3. Ograniczam recenzje - w recenzjach okazywałem bucerię jakich mało, teraz zaś będę wyrozumiały i grzeczny (tu mi tramwaj jedzie)
4. Bardziej wyjdę w teren i poszperam za miejscami idealnymi do szperania.
5. Będę pisał częściej.

(Przysięgę można zakończyć słowami "tak mi dopomóż Bóg")