Podobno wydanie w 1972 roku przez Polskie Nagrania składanki
z utworami zespołu Atomic Rooster przeszło bez echa. Na podstawie jednostkowych
relacji wiem, że krążek ów nie cieszył się zbyt dużą popularnością i długo
zalegał na sklepowych półkach. I rzeczywiście polski wydawca postarał się o to,
aby przypadkiem ktoś nie zechciał nabyć
tej muzyki. Okładka wykonana z cienkiego, podatnego na zabrudzenia i przetarcia
papieru, a projekt okładki sugeruje, że album to kolejny wytwór niezbyt
wymagającego soc-popu… Na nic się to
zdało, ponieważ mimo tego, że album jest składanką i wygląda fatalnie, to
jednak nadal jest składanką wyśmienitej
muzyki.
Jedynym stałym członkiem brytyskiego zespołu Atomic Rooster
był klawiszowiec, Vincent Crane. W ciągu lat, z powodu przychodzących i
odchodzących kolejno muzyków, profil stylistyczny muzyczny grupy się zmieniał.
Jednak w latach ’70, z których pochodzi materiał znajdujący się na płycie, z grubsza odpowiada
ówczesnemu fermentowi, który doprowadził do powstania sceny heavy metalowej.
Już pierwszy numer na stronie A, Sleeping for Years, który rozpoczyna się jazgotliwym intro na solidnie
przesterowanej gitarze, aby następnie przejść w solidny i agresywny riff, nie
pozostawia nam większych wątpliwości – jest
to formacja protometalowa. Brzmienie organów Hammonda, , wyrazista ścieżka
basu, bogata perkusja – to znak rozpoznawczy nie tylko Atomowego Koguta, ale
również innych, bardziej uznanych dla rozwoju gatunku grup jak chociażby Uriah
Heep, czy Deep Purple.
Atomic Rooser miał swój okres względnej popularności, kiedy
to utwory takie jak wspomniany Sleeping
for Years czy Tomorrow Night zajmowały
wysokie miejsca na listach przebojów. Niestety, szybko zmieniający się skład i
choroba psychiczna lidera (Crane w 1989 roku popełnił samobójstwo) były
czynnikami, które zmarnowały wielki potencjał.
To, że muzyka grupy w pewien sposób wpisywała się w ówczesne
trendy wcale nie sprawia, że jest ona odtwórcza. Powiedziałbym nawet, że
twórczość Atomic Rooster przedstawia się bardzo korzystnie na tle innych
zespołów tego okresu. O ile w latach ’70 muzyka zespołu była względnie agresywna, o tyle w
latach ’80 profil muzyczny zmienił się na rzecz bardziej progresywnego grania.
Nie oznacza to wcale, że faza „metalowa” opiera się na banalnych pomysłach –
otóż muzyka, bez względu na to, w którym okresie została nagrana, jest
kompozytorsko różnorodna i dobrze przemyślana.
Stronę A zamyka zdecydowanie mój ulubiony utwór zespołu – Death Walks Behind You (utwór pochodzi z
płyty o tym samym tytule) . Rozpoczyna
się od mrocznego, wręcz apokaliptycznego motywu wykonanego na fortepianie , po
to by przejść do zdecydowanego, ciężkiego riffu. Muzyka Atomic Rooster wywarła
na mnie niesamowite wrażenie, a wyżej wspomniany utwór trzyma w napięciu, nawet
po każdym kolejnym już przesłuchaniu.
Strona B kończy się utworem Decline and Fall, którego trudno jest słuchać mimowolnie, choćby ze
względu na niebywałą i agresywną grę perkusisty Carla Palmera (tego samego,
który współtworzył projekt Emerson, Lake and Palmer), który właściwie za pomocą
samego werbla robi w środku utworu niezły bajzel.
Kiedyś napisałem, że ogólnie jestem przeciwnikiem płyt
kompilacyjnych, ponieważ często bywają one odtwórcze. Czasem jednak warto
odejść od swoich uprzedzeń i zapoznać się z takimi wydawnictwami, ponieważ
można na nich znaleźć twórczość, której nigdy by się nie wcześniej poznało.
Jeśli chodzi o Atomowego Koguta, to bardzo ciężko jest w Polsce dostać ich
płytę w przyzwoicie niskiej cenie. Dlatego jeśli znajdziecie ją gdzieś na starociach, i
o ile będzie w dobrym stanie, a cena zamknie się w granicach 10 złotych – nie ma
się co wahać, tylko kupować. Na pewno się nie zawiedziecie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz