Pierwsze dwie EPki Snowida zrobiły na mnie naprawdę dobre wrażenie a bangiery takie jak "Magiczna Ropucha" czy "Taniec Leśnych Grzybów" nieźle namieszały mi w głowie. Bo muzyka ta inspirowana grami RPG, narkotykami, elektronicznym punkiem, pogańskimi rytuałami to nie tylko fajne melodyjki z czasów kiedy komórki z dzwonkami polifonicznymi to był spory szpan na wsi, ale parkietowe rozpierdalatory. Z relacji naocznych świadków koncerty Snowida (z towarzyszeniem DJa Grzyba) to świetna zabawa nie tylko konwencjami, lecz po prostu - zabawa.
Na szczęście pierwszy longplay to nie żadna wolta stylistyczna tylko konsekwentne korzystanie ze świetnych patentów z pierwszych dwóch wydawnictw (albo trzech jeśli liczyć do tego kolaborację z Kipikaszą, która jest jednak trochę inna). Co tu dużo opowiadać - w tej muzyce jest jajo, psychodela, rytm, puls, klimat, puszczanie oka do słuchacza i dyscyplina w budowaniu wizerunku Atari-barbarzyńcy na dropsach wyciągniętego z papierowego Dungeons & Dragons. Wobec tego wszystkiego czuję się rozbrojony i poddająę się wyjątkowemu klimatowi płyty.
Płytę można odsłuchać za na YouTube, bandcampie i soundcloudzie.
Płytę można odsłuchać za na YouTube, bandcampie i soundcloudzie.
Snowid
"Legendy"
self-released
2015
"Legendy"
self-released
2015
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz