niedziela, 15 maja 2016

RSS B0YS - M0NKYY BL00D

RSS B0YS, "M0NKYY BL00D, źródło: materiały promocyjne.

Anonimowość w sztuce stała się dzisiaj kolejnym fetyszem, choć dawnymi czasy nie była podkreślana, bo i ludzie nie stawiali człowieka w centrum zainteresowania. Anonimowość twórcy była więc normą, a sama twórczość miała służyć czemuś więcej niż tylko rozrywce. Anonimowość duetu ukrytego za koronkami abażurowych masek paradoksalnie przydała grupie popularności, choć już w tytule debiutu Eresesi przestrzegali przed hajpem, jednocześnie wyczuwając zapewne, że ich propozycja jest rzeczą unikalną. Dla mnie jednak anonimowość RSS B0YS ma w sobie wiele z zasłony niewiedzy którą proponował John Rawls. Trudno mi od jakiegoś czasu pojmować ten duet jako li tylko duet, wszak maska pozwala na to, że ludzki czynnik znajdujący się za maską może być wymienny. Eresesi zatem to zbiór idei i wartości, które wydostają się za pomocą wypowiedzi. Wypowiedź ta z płyty na płytę radykalizowała się, swoją kulminację mając w "HDDN", który odbywał się centrum Kosmische noise'u i industrialu, porzucając Afrykę na rzecz Diuny.

Nie dziw, że w wyniku tych brutalnych zabiegów, potwierdzonych przez inny, wydany w tym roku materiał "B0DY FL0W", Korg Volca Beat się nieco przegrzał (patrz okładka), a idea Eresesów postanowiła, zgodnie ze szczytnymi oświeceniowymi wskazaniami, wrócić do natury i zacząć korzystać z dobrodziejstw brzmień analogowo-organicznych. Nie sposób nie odnosić "M0NKYY BL00D" do dobrostanu dyskografii tej idei, bo nawet głupiec by zauważył, że jest ona od całego dobrostanu całkiem różna. Lecz trzeba byłoby mieć uszy w dupie by nie usłyszeć, że to jest esencja wszystkiego co idea RSS B0YS pozwoliła stworzyć do tej pory. A oprócz tej esencji jest także trochę sensacji. Ale po kolei.

Są roszczenia, których nikt publicznie publicznie nie formułuje. Wobec artystów roszczeniem takim jest to, aby nagrywali płyty lepsze od poprzednich. Jednak jak ustaliłem wcześniej - RSS B0YS to nie artyści, tylko idea, a ta zdawała się coraz bardziej pogrążać w ostrym, choć diablo tanecznym radykalizmie. Radykalne idee używające wielkich kwantyfikatorów bardzo często stają się nadużyciem - w przypadku muzyki nadużyciem cierpliwości słuchaczy, którzy po dojściu ze swoim techno do ściany zawracają, bo za ścianą już nic nie ma. Ale dla idei mury to żadna przeszkoda - ręka wychodząca zza zasłony niewiedzy zdaje się burzyć Zamiatinowski Zielony Mur, by dojrzeć w stronę radykalizmu o jakim się nikomu nie śniło.

Jednocześnie radykalizm "M0NKYY BL00D" nie jest rzeczą nową, Kobong po nagraniu znakomitego debiutu postawił na akustyczne granie na "Cloud is Gone", Florian Fricke z Popol Vuh podczas sesji nagraniowej "Hosianna Mantra" stwierdził nawet, że dźwięki elektroniczne to wymysł złego. Sepultura po wydaniu płyt, które stanowiły kres eksploatacji thrash metalowego ciężaru wraz z "Roots" i brazylijskimi rytmami wybija z rytmu ospałych w dryfowaniu po thrashowym radykalizmie. Nie bez powodu wspomniałem o Sepulturze, bo latynoska, czy latynoamerykańsa muzyka znajduje na nowej płycie RSS B0YS także swoje miejsce. Przede wszystkim jednak "M0NKYY BL00D" to rzecz mocno zróżnicowana, nie rezygnująca ze zbasowanego dokurwu, ale także eksplorująca regiony, które do techno nie włączane są prawie wcale jak nienachalne i bardzo umuzykalnione field recordingi i lołfajowe bębny, które po prawdzie brzmią jak mlasknięcia, stukanie patyka o patyk, bądź rytmiczne poklepywanie się udach. Czego idea Eresesów nie zawierała do tej pory, a co słychać na omawianej płycie to New Age'owy goa trance, czasem idący w stronę brzmienia starego Floating Points albo Samohuta. Jednocześnie nie ma tu retromanii, zresztą idea RSS B0YS wydaje się być bliżej przyszłości, którą sprowadza majstrując w teraźniejszości.

RSS B0YS jednak wraz z "M0NKYY BL00D" wywracają przekonanie, że do natury można wrócić, stać się na nowo tabula rasą/white labelem, zapomniawszy o czasach sprzed powrotu.  RSS B0YS nie wierzą w hype, ukrywają swoje twarze, ale cytując Smarki Smarka "<<No Logo>> to w pewnych kręgach logo, sorry". Nie wierzę w to, że "M0NKYY BL00D" to nowe rozdanie, bo jest to to samo rozdanie, co do tej pory. Co jednak dla mnie najważniejsze "M0NKYY BL00D" utwierdziło mnie w przekonaniu jak blisko, jak bardzo siostrzane są idee Eresesów oraz duetu Eno/Byrne.

RSS B0YS 
"M0NKYY BL00D"
 Mik.Musik.!.
 15 kwietnia 2016 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz