poniedziałek, 27 lipca 2015

Wszystko skażone człowiekiem - "Bułgarskie wakacje" M. H. Turnusowcy

źródło: bdta.bandcamp.com

Pojadę na wakacje, a w ich trakcie nastrzelam 2 terabajty zdjęć - jest to dzisiaj standard, którego nikogo nie dziwi. Podczas wakacyjnych wyjazdów umykają nam jednak dźwięki. Być może dlatego, że jest ich momentami za dużo. O tym też jest ta opowieść.

Pomysł na "Bułgarskie wakacje" chcących zachować anonimowość Państwa M. H. Turnusowskich jest bardzo prosty - podczas wakacyjnego wypoczynku nagrajmy fonosferę kurortów wypoczynkowych, w których przebywamy. Być może ktoś już to zrobił, przypuszczalnie wielu się za takie przedsięwzięcie zabierało, lecz go nie zrealizowało. Nagrajmy szum morza, wrzeszczące dzieci, brzdęk widelców w hotelowej restauracji, skrzypienie wycieczkowego autobusu, ulicznego grajka. Jednak mimo, że "Bułgarskie wakacje" to field recording to jednak głównym bohaterem acz niechcianym bohaterem nagrania nie są "odgłosy" lecz muzyka, której tu pełno, i która wdziera się do mikrofonu rejestratora.

Muzyka gra i huczy ciągle i jest zawsze - na plaży, w autobusie, w hotelu i na promenadzie. Gdziekolwiek nie skierujesz mikrofonu musisz się liczyć z tym, że skrzeczące mewy będą miały housowy podkład w tle, a spacer po plaży będzie dudnił głębinowym basem pobliskiej dyskoteki, a ulicą będą jechały samochody z opuszczonymi szybami i muzą na full. Zechciej nagrać śpiew mew to w słuchawkach to i tak usłyszysz jakiegoś kolesia, który gada przez telefon. Gdy zaś zechcesz nagrać ulicznego muzyka (ci dumnie prezentują się na "Bułgarskich wakacjach" i to dość często) to aby wydobyć jego muzykę musisz zignorować szuranie obcasów po bruku promenady i drące się dzieci. Co do nagrań muzyków ulicznych - te utwierdzają mnie w przekonaniu, że najlepsza muzyka ludowa to ta nagrywana z ręki, telefonem, dyktafonem lub jamnikiem, z całym przybytkiem inwentarza w postaci nienastrojonego instrumentu, szumu, odgłosów ulicy itd. Bo tutaj brzmi to naprawdę dobrze, szczególnie zaś mam na myśli ścieżki 8. i 10. zatytułowane " Występ muzyka ulicznego - Nessebar, Promenada".

Jest to bodaj najbardziej lajtowa pozycja w katalogu BDTA. Selekcja nagrań jest doskonałą pocztówką grającą z pozdrowieniami dla przyjaciół i rodziny, na okładce której jest kiczowate ujęcie pięknej i ciepłej wody, lokalnej atrakcji i beztroski. "Bułgarskie wakacje" nie mają do niczego i do nikogo pretensji, są zapisem ciekawych chwil ni to dobrych ni to złych. A cały koncept i selekcja materiału jest przeprowadzona w usystematyzowany sposób, przez co tego godzinnego materiału nie słucha się jak ględzenia starej ciotki, która wróciła z sanatorium, ale jako sympatycznej opowieści dobrego znajomego.

"Bułgarskie wakacje" można odsłuchać na bandcampie. W ostateczności można nawet kupić. Podobno wydawnictwo ma się ukazać na CD-Rze, szczerze w to wierzę.

M. H. Turnusowcy
"Bułgarskie wakacje"
BDTA LXXIX
7 sierpnia 2015

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz