Ale zanim zacznę na dobre, to dla porządku i dla wygody Czytelnika przybliżę artystów, którzy brali udział w sesji nagraniowej, artystów, którzy wzięli udział tylko w nagrywaniu kilku utworów oraz przybliżę niektóre osoby, które są w creditsach. Przybliżenie to będzie polegało na wymienieniu projektu/zespołu, w którym osoby te biorą udział. Może to okazać się pomocne, a może wcale nie. Niemniej zrobiłem taką ściągawkę, więc mogę się podzielić, c'nie? Urobiłem się, c'nie? Chcę się pochwalić, c'nie? A tak już zupełnie serio - niemal wszystkie teksty dotyczące Milieu L'Acéphale odwołują się do tego kto, z kim, w jakiej konfiguracji robił. A tak to w jednym miejscu macie wszystko to, co konieczne.
Jacek Buhl - Jahna/Buhl, Trytony, Variéte, Syfon
Rafał Iwański - HATI, X-Navi:ET, Kapital, Innercity Ensemble
Łukasz Jędrzejczak - Tin Pan Alley, So Slow, Mazzoł Jebuk, T'ien Lai
Kuba Ziółek - Stara Rzeka, Alameda 3, Hokei, Innercity Ensemble, Ed Wood, Kapital, T'ien Lai, Tin Pan Alley
Mikołaj Zieliński - Alameda 3
Radek Dziubek - Blimp, So Slow, Dwutysięczny, Innercity Ensemble
Tomek Glazik - Syfon, Contemporary Noise Sextet
Wojtek Jachna - Jahna/Buhl, Contemporary Noise Sextet
Hanna Trubicka - Stara Rzeka
Artur Maćkowiak - Innercity Ensemble
Bartosz Zaskórski - Mchy i Porosty, Wsie (dobra, on w sumie "tylko" przygotował projekt graficzny, ale za to wydał świetną kasetę w BDTA - warto posłuchać)
Skoro już mamy ustalone, kto w jakim składzie (z grubsza rzecz jasna) gra to możemy przejść do wrażeń z "Ducha Tornada".
Już zapowiedzi tego wydawnictwa porażały swoim monumentalizmem. Inspiracje, o których mówił Ziółek, czyli literatura i kino science-fiction, Ballard, Lem, Burroughs potencjalnie stawiały przed odbiorem "Ducha tornada" wysokie intelektualne wymagania. Z nieukrywanym niepokojem przypominałem sobie o co chodziło w "Kongresie Futurologicznym" albo jak brzmiał "Blade Runner". Okazało się jednak, że nie jest aż tak źle. Okazało się, że moim osobistym odbiorem jest jeszcze gorzej.
"Duch Tornada", tytuł powzięty z "Zachodniej krainy" Williama S. Burroughsa zaatakował z zupełnie innej strony niżbym się spodziewał. Naturalnym punktem odniesienia dla odbioru tej płyty było dla mnie w pierwszej kolejności "Późne królestwo" Alamedy 3, gdzie hymniczny nastrój generowany był głównie przez gitary unoszące się w pogłosie. Zignorowałem zupełnie, że skład Alamedy 5 został najpierw zredukowany o perkusistę Tomka Popowskiego, a dalej już poleciało, bo Alameda 5 oprócz pięciu muzyków to także udział masa gości (patrz wyżej). Jedyne co łączy "Późne królestwo" i "Duch tornada" to rozmach - przy czym na "Duchu..." jest go zdecydowanie więcej.
Mimo, że jest to płyta spójna i przemyślana, o co trudno przy wydawnictwach tak długich ("Duch.." trwa niemal 80 minut) to jej koncept jest jednocześnie na tyle luźny, że każdy utwór doskonale spisuje się osobno. Osobiście trudno było mi się zabrać w całości za tego molocha, ale jak przyszło co do czego dałem się wciągnąć w świat przedstawiony bez reszty. Mimo, że Ziółek sam przyznawał, że muzycznie inspiracją był m.in. Vangelis, to jednak był twórca, który w kwestii soundtracków miał więcej do powiedzenia. Niektóre z pomysłów zespołu kojarzą mi się niezwykle mocno z Edwardem Artemiewem (napisał on muzykę choćby do filmu "Solaris", który z kolei był na podstawie książki Lema, więc może jakaś nić muzycznego porozumienia się pojawiła), który w dziedzinie tworzenia muzyki opartej jednocześnie o elektronikę i instrumenty akustyczne był niezrównany. "Duch tornada" wydaje się eksplorować radziecką elektronikę, która przy sporym zainteresowaniu publiczności wydaje się być zupełnie ignorowana jako inspiracja. Nie chciałbym jednak, redukować tej płyty do roli soundtracka. Wydaje się być, że kolejność numerów nie tyle ma charakter linearnego rozłożenia akcentów, co rozlania całości na przestrzeń, która posiada więcej wymiarów. Słuchając tej muzyki, selekcjonując ścieżki mam wrażenie uczestniczenia w grze fabularnej, w której mogę pójść gdzie chcę i zrobić co mi się podoba i odwiedzać najróżniejsze lokacje.
Płytę tę znam już od jakiegoś czasu, kompakt zaś męczę od tygodnia. Słucham jej niemal codziennie i niemal codziennie jest ona dla mnie czymś nowym. Słuchając "Ducha tornada" mam wrażenie, że jestem świadkiem jednej z lepszej płyty w swojej klasie, że jestem świadkiem przebywania tuż obok ducha historii. Jedna z niewielu płyt, którą mógłbym zabrać ze sobą na bezludną wyspę. Pozostaję pod wielkim wrażeniem.
Posłuchajże sobie lub kupże płytę kiej taka dobra
Alameda 5
Duch Tornada
Instant Classic/Milieu L'Acéphale
CLASSIC34CD
11 maja 2015
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz